sobota, 7 czerwca 2014

Dzień drugi.

Waga: 69,6. Trochę spadła, mimo że spałam ledwie 3,5 godziny i do tego najadłam się w domu po powrocie z pracy...

W dzień nie miałam czasu na jedzenie, zjadłam właściwie tylko kanapkę i pół paczki wafli ryżowych. Po powrocie do domu za to dwie kanapki z serem i cztery bułeczki maślane... Ale chyba to mi dało energię do przeżycia dzisiejszego dnia, inaczej bym nie wstała o tej 3:45 ;)

Jutro chcę się przede wszystkim wyspać i może uda mi się trochę pobawić hula hop w ogrodzie? :)

Oby w domu w wolny dzień nie kusiły mnie słodycze!

Do jutra :)

piątek, 6 czerwca 2014

Jeszcze raz: dzień pierwszy.

Zaczynam od początku...

Dzisiejsza waga: 70,3

Wczoraj jedzeniowo nie grzeszyłam, w przeciwieństwie do ostatnich kilkunastu dni. Jedyne, co udało mi się ostatnio osiągnąć, to nauczenie się jedzenia śniadań w domu. I to nie byle jakich, bo zazwyczaj jest to owsianka ze świeżymi owocami :)

Najtrudniej jest mi zrezygnować ze słodyczy. Ciągle i ciągle do nich wracam :/ No i zdecydowanie za mało piję wody.

Brakuje mi ruchu, tęsknię do chodzenia na siłownię. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się tam wrócić, a do tego jeszcze wybrać się wreszcie na pole dance :) wszystko zależy od tego, czy uda mi się załatwić sobie kartę Multisport. Jeżeli nie, będę musiała wybrać jedną formę aktywności, zapewne siłownię.

W moim życiu szykuje się spora zmiana - przeprowadzka. Przypuszczalnie od sierpnia znów będę 'na swoim' i może wreszcie uwolnię się od czyhających w szafkach słodkości i tym podobnych niespodzianek. Chciałabym, żeby w moim nowym domu była tylko zdrowa żywność, że względów zarówno zdrowotnych jak i finansowych. Mój budżet przestanie pękać w szwach, jeśli wyrzucę drogie słodycze i słone przekąski, zrezygnuję z jedzenia na mieście, w tym szczególnie z fast foodów. Jest tyle przepisów, które chciałabym wypróbować :) Obecnie nie mam na to niestety warunków. Mam nadzieję dzielić się z Wami moimi kulinarnymi osiągnięciami :D ostatnio zrobiłam coś a'la lody, niestety przepis wymaga dopracowania - były strasznie kwaśne i zamrożone na kość :P

Mam teraz strasznie intensywny okres w pracy, ponieważ zaczął się sezon urlopowy i biorę masę zastępstw. Ale mimo to postaram się pisać coś regularnie, ponieważ daje mi to motywację. Trzymajcie kciuki, żebym dała radę i z pracą, i z dietą :)

Aha, od ostatniego tygodnia czerwca mam 11 dni urlopu, zamierzam wtedy zacząć któreś z wyzwań z Tablicy Motywacji - prawdopodobnie to z Mel B :) Po urlopie chciałabym ćwiczyć z nią dalej, w każdy dzień wolny od pracy :)

A od października idę na nowe studia! Mam zamiar uczyć się już w wakacje, ciekawe, czy mi się to uda :D Chcę studiować język, może więc założę się z moim TŻem, czy do października nauczę się określonej liczby słówek, np. 500? Zakład z nim będzie świetną motywacją :D

Trzymajcie się :)